
19 marca 2025
Gemini Alliance: nowe karty w przewozach morskich
W lutym na globalnym rynku transportu morskiego zaczął działać nowy sojusz – Gemini Alliance. Może sporo zmienić w globalnych przewozach, w tym również w dostawach do i z polskich portów.
Duński Maersk to drugi największy światowy podmiot na rynku przewozów kontenerowych. Jego udział sięga w nim niemal 16%. Niemiecki Hapag-Lloyd jest z kolei graczem numer 5, obsługując niecałe 7% kontenerowego transportu morskiego. W styczniu ubiegłego roku te dwie firmy podpisały umowę o długoterminowej współpracy operacyjnej. Teraz sojusz Gemini Alliance wchodzi w życie.
Przygotowania do rozpoczęcia wspólnych operacji zajęły niemal rok, bowiem zarówno Maersk, jak i Hapag-Lloyd musieli się wycofać ze wcześniejszych sojuszy, które w świecie transportu morskiego są już wieloletnią normą.
By móc połączyć siły w nowym aliansie, w styczniu tego roku Duńczycy zrezygnowali ze współpracy w ramach 2M – sojuszu, który zawiązali 10 lat temu z MSC, największym operatorem kontenerowym na świecie. Decyzję o rozstaniu analitycy tłumaczyli nasilającymi się różnicami w strategii obu firm: MSC wolał bardziej dynamiczną ekspansję, Maersk zaś koncentrował się na wzroście organicznym, integracji pionowej oraz inwestowanie w rozwój technologii zielonych w logistyce.
Drugi z nowych kooperantów wycofał się w styczniu z zawiązanego w 2016 r. sojuszu THE Alliance, w skład którego oprócz Hapag-Lloyd wchodziły takie firmy jak HMM, Ocean Network Express i Yang Ming. Dyrektor generalny Hapag-Lloyd skomentował wtedy, że jednym z powodów tej decyzji był „niewystarczający postęp w zakresie niezawodności harmonogramów”.
Gemini Alliance – nowy sojusz, ambitne cele
Twórcy nowego aliansu twierdzą, że będzie on w stanie poradzić sobie z największym obecnie wyzwaniem na rynku armatorów, jakim jest terminowość statków. Ta w ubiegłym roku spadła do poziomu 53%, co jest wynikiem dalece niezadowalającym dla znakomitej większości zlecających transport morski.
Według założeń nowego sojuszu, po pierwszym roku jego funkcjonowania terminowość należących do niego statków ma wzrosnąć do 90%.
– Uruchomienie nowej sieci to wielka szansa dla nas wszystkich. Dzięki naszej niezawodności harmonogramu będziemy w stanie jeszcze lepiej sprostać jednej z najważniejszych potrzeb naszych klientów i ustanowić nowy standard jakości w branży – twierdzi Rolf Habben Jansen, dyrektor generalny Hapag-Lloyd w komunikacie prasowym opublikowanym na początku lutego.
Nacisk na porty hubowe
Poprawę terminowości ma przynieść w Gemini Alliance innowacyjna koncepcja transportu, oparta na liniowych połączeniach między portami hubowymi. Zamiast powielania dotychczasowego systemu pętli oceaniczne kontenerowce mają zawijać do mniejszej liczby tzw. portów hubowych, skąd transport do innych terminali morskich będzie realizowany przez mniejsze jednostki zwane statkami wahadłowymi (ang. shuttle vessels) lub dowozowymi.
Starannie przy tym wybrano porty hubowe. W większości z nich Maersk lub Hapag-Lloyd mają udziały. Dzięki temu armatorzy zakładają, że ich alians uzyska priorytet w obsłudze operacyjnej.
Efektywne wykorzystanie zasobów i bezpieczeństwo tras
Starano się również wybrać maksymalnie pewne szlaki oceaniczne. Statki Gemini Alliance będą więc pływać teraz dookoła Afryki, ponieważ zarząd nie chce ryzykować przeprawy przez Kanał Sueski z powodu powtarzających się ataków na statki. Wybrano więc trasę dłuższą, ale pewną.
Pod banderą sojuszu Gemini Alliance ma pływać 340 statków o łącznej pojemności 3,7 mln TEU na 29 głównych szlakach oceanicznych. Trasy te zostaną uzupełnione o sieć statków dowozowych w Europie, na Bliskim Wschodzie, w Azji i w Zatoce Meksykańskiej.
Rolf Habben Jansen jest zdania, że innowacyjna koncepcja się sprawdzi. Pozwoli wprowadzić większe statki na trasy oceaniczne, skrócić czas przestoju w portach oraz zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. – Wszystko to oszczędza naszym klientom dużo czasu i zasobów – dodaje dyrektor generalny Hapag-Lloyd.
Pełne wdrożenie nowego harmonogramu dostaw ma nastąpić do czerwca 2025 r.
Sojusz Gemini w polskich portach
W siatce terminali hubowych Gemini Alliance nie ma żadnego polskiego portu. Od lutego Gdańsk i Gdynia obsługiwane będą natomiast przez statki wahadłowe płynące z niemieckich portów. To spora zmiana, bo np. Maersk zawijał do Gdańska przez ostatnie 10 lat.
Nowy projekt to zmienia, ale według ekspertów to niekoniecznie zła wiadomość. Według ostrożnych szacunków firmy zainteresowane usługami transportu morskiego w Polsce mogą na tym zyskać – zwiększona terminowość w systemie Gemini ma bowiem dotyczyć także mniejszych terminali docelowych.
Co ważne, choć polskie porty tracą połączenia bezpośrednie realizowane przez Gemini, wciąż działają u nas inni operatorzy. Dla przykładu, nowe trasy z Azji do Gdańska uruchomił niedawno MSC.
Nacisk na większą terminowość przez nowy sojusz może pośrednio wpłynąć także na ofertę innych armatorów. Oni też będą walczyć o poprawę terminowości. Niewykluczone przy tym, że wzrost konkurencji doprowadzi do obniżenia stawek frachtu.
Wydaje się, że pewne ryzyko w projekcie Gemini Alliance może dotyczyć niektórych portów hubowych. Co prawda wybrano je starannie, ale nie wiemy jeszcze, jak sobie poradzą z dodatkowymi operacjami przeładunkowymi. Ponadto niektóre z nich – w tym ważny dla polskich firm spedycyjnych Hamburg – znane są z tego, że przez strajki dokerów zdarzają im się przestoje rujnujące każdy harmonogram dostawy.
Niemniej jednak stworzenie Gemini Alliance wydaje się dla polskiej logistyki nieść więcej korzyści niż zagrożeń.