7 czerwca 2022
Czas próby dla transportu
Pandemia COVID-19 i wojna w Ukrainie odcisnęły się na wszystkich gałęziach gospodarki, także na transporcie i logistyce. Poważne problemy dotknęły każdego z przewoźników, bez względu na wykorzystywane przez niego środki transportu. Stosunkowo łagodnie zostały doświadczone przedsiębiorstwa działające w niewielkiej skali, na rynku lokalnym. Duzi przewoźnicy, realizujący transport międzynarodowy i międzykontynentalny, mają wiele powodów do zmartwień, a ich wyniki finansowe są poważnie zagrożone.
Przerwane łańcuchy
Wybuch epidemii COVID-19 w Chinach, a następnie ogólnoświatowy rozwój pandemii tego wirusa spowodowały poważne zaburzenia lub całkowite przerwanie dotychczasowych łańcuchów dostaw. Kwarantanna oraz surowe przepisy sanitarne ograniczające do minimum swobodę podróżowania skutkowały skokowym zmniejszeniem liczby pracowników. Taki sam skutek miał wzrost zachorowań oraz zgonów. Zamknięcie granic zredukowało z kolei możliwość świadczenia usług w transporcie międzynarodowym. Stali klienci decydowali się na anulowanie zleceń na transport, ponieważ ich dostawcy i odbiorcy mocno zredukowali produkcję albo zawiesili pracę swoich fabryk.
W transporcie morskim dało się odczuć skutki asymetrii przewozów: na Wschodzie dość szybko zabrakło kontenerów, które po rozładunku zalegały w zachodnich portach. Transport pustych kontenerów jest nieopłacalny, a import towarów do Chin i innych państw azjatyckich można obsłużyć przy pomocy zaledwie części kontenerów przypływających na Zachód – w 2021 r. na dziesięć kontenerów dostarczanych do Ameryki Północnej odsyłano jedynie cztery.
Bez kierowców i zleceń
W transporcie drogowym poważne problemy zaczęły się od spadku liczby zleceń i narastających utrudnień w przekraczaniu granicy podczas pandemii. Gdy największy kryzys wywołany przez COVID-19 został zażegnany i wydawało się, że świat transportu wróci na dawne tory, Rosja napadła na Ukrainę. W konsekwencji ogłoszenia powszechnej mobilizacji Ukraińców skokowo zmniejszyła się liczba dostępnych kierowców zawodowych. Większość z nich opuściła miejsca pracy, by bronić ojczyzny, a należy odnotować, że w wielu firmach transportowych działających na naszym rynku Ukraińcy stanowili ponad połowę zatrudnionych. Ten problem najbardziej daje się we znaki polskim przewoźnikom, ale dotyka także firm w innych krajach Unii Europejskiej.
Wstrzymanie transportów (poza humanitarnymi i wojskowymi) do Ukrainy, a także kolejne ograniczenia nakładane na Rosję i Białoruś zmusiły przewoźników specjalizujących się w obsłudze tych kierunków do zawieszenia działalności albo pilnego poszukiwania innych zleceń.
Transport kolejowy na Nowym Jedwabnym Szlaku także ucierpiał od wojny, choć podczas pandemii spadki przewozów były okresowe i niewielkie.
Zamknięte niebo
Zamknięcie przestrzeni powietrznej Ukrainy, Białorusi i Rosji dla cywilnych statków powietrznych dotknęło wszystkie linie lotnicze, także te specjalizujące się w transporcie towarów. Do tej grupy należą przewoźnicy wykonujący loty na zlecenie firm spedycyjnych oraz największe firmy logistyczne posiadające własne floty. Dla nich wojna oznacza zawieszenie działalności na terenie wielu państw i ograniczenie jej w pozostałych krajach.
Ubezpieczenia pod lupą
Zmieniły się warunki ubezpieczania ładunków: w transporcie lotniczym i morskim istnieje możliwość wykupienia dodatkowej ochrony ładunku od skutków działań wojennych, ale powoduje to wzrost składki ubezpieczeniowej, co trzeba uwzględnić w kalkulacji oferty, natomiast w transporcie drogowym i kolejowym w zasadzie nie ma możliwości.
Kryzys, jak każdy, minie. Część przewoźników nie przetrwa, ale branża transportowa wyjdzie z niego silniejsza niż przed kilku laty. Bogatsza o wiedzę, doświadczenie, nowe rozwiązania i pomysły na pokonywanie przeciwności.